Rozwód jest tym trudniejszy, jeżeli macie wspólne dziecko. Nie ma się co oszukiwać, nie tylko Wam jest ciężko, bo dziecko cierpi najbardziej. Oczywiście najlepiej rozstać się w zgodzie i nawet jeżeli są między Wami niesnaski, to powinniście dla dobra dziecka ich nie okazywać.

Tutaj pojawia się też problem, jak podzielić opiekę nad Waszą pociechą, by jak najmniej odczuła tę sytuację. Coraz częściej słyszy się o opiece pół na pół. Czy takie rozwiązanie się sprawdza?

Bo matka wciąż najważniejsza jest…

W Polsce nadal kult matki Polki pokutuje i to do tego stopnia, że uważa się, że tylko z matką dziecko może być szczęśliwe. Dochodzi nawet do patowych sytuacji, że ojcowie dostają tylko możliwość widywania się z dzieckiem raz w miesiącu pomimo, że mogą zapewnić mu nie tylko lepszą opiekę, ale i lepsze warunki.

Niestety nadal sądy wydają wyroki, przyznające opiekę nad dzieckiem matkom, nie zważając nie raz, że przecież dobro małoletniego jest najważniejsze i często też komunikuje ono, że chce mieszkać z ojcem. W idealnym świecie rodzice potrafiliby się porozumieć i zwyczajnie nie robiliby sobie trudności, a kartą przetargową nie byłoby dziecko. A tak w wielu i to bardzo wielu przypadkach konieczna jest pomoc adwokata. Jednocześnie coraz więcej osób zastanawia się nad opieką pół na pół. Co warto o niej wiedzieć?

Opieka 50% na 50%

W krajach Zachodu opieka dzielona pół na pół jest nie tylko bardzo popularna, ale też jest czymś oczywistym. Rodzice w wielu przypadkach nie muszą wytaczać sobie spraw, lecz wszystko dzieje się polubownie. Oznacza to, że rodzice dzielą się wydatkami i nadal starają się jak najlepiej opiekować się dzieckiem, tak aby nie odczuło ono rozwodu. Zatem dziecko jeden tydzień mieszka u jednego rodzica, następny u kolejnego.

Wszystkie wydatki dzielone są na pół i pojęcie alimentów wtedy nie występuje. Rzeczywiście czasem natomiast występuje problem z mieszkaniem, bowiem, jeden z rodziców musi wynająć sobie lokum i w miarę je urządzić, by zagwarantować dobre warunki dziecku. Są też tacy rodzice, którzy podczas opieki dzielonej chcą, by dziecko nie musiało przyzwyczajać się do nowego miejsca.

W takim przypadku przez jeden tydzień jeden rodzic mieszka we wspólnym domu, w następnym tygodniu mieszka z dzieckiem drugi rodzic. Podczas, gdy jeden z rodziców nie opiekuje się dzieckiem, zamieszkuje np. w wynajętym mieszkaniu. Takie rozwiązanie z punktu widzenia dziecka nie wydaje się złym pomysłem, jednak powoduje, że byli małżonkowie mogą mieć problem z ułożeniem sobie życia i rzeczywiście muszą żyć niemal w przyjacielskich relacjach, by nie doszło do kłótni. Można jeszcze zastosować inne rozwiązanie, a więc zakupić trzeci dom, w którym dziecko mieszka na stałe podczas, gdy rodzice się zmieniają co tydzień czy dwa.

Zalety opieki pół na pół

Naprzemienna opieka nad dzieckiem zasadniczo nie została uregulowana w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Ale jednak coraz częściej sądy decydują się na orzeczenie o systemie opieki naprzemiennej nad dzieckiem. Tutaj warto zwrócić uwagę na główną zaletę takiego rozwiązania, czyli fakt, że dziecko zachowa więź z obojgiem rodziców. Tyle, że sytuacja w Polsce nadal wygląda niezbyt dobrze i rzadko kiedy sądy przyznają równomierną opiekę. Na pewno warto skorzystać z pomocy adwokata. Zajrzyjcie na stronę kancelaria-kopko.pl.

Zawiłość przepisów

Musicie wiedzieć, że przepis są dosyć zawiłe w tej kwestii. W tym przypadku, aby rodzice otrzymali opiekę naprzemienną powinni złożyć zgodny wniosek, w którym przedstawią swoje porozumienie. Warto wiedzieć, że opieka nad dzieckiem jest traktowana jako element władzy rodzicielskiej, a to oznacza, że opiekę można powierzyć obojgu rodzicom tylko wówczas, gdy posiadają oni pełnię władzy rodzicielskiej. I tutaj właśnie dochodzimy do brzmienia przepisu, w którym niejako jest napisane, że jeżeli rodzice nie porozumieją się co do opieki nad dzieckiem i nie podpiszą czy to na sprawie czy przed sądem tzw. planu wychowawczego, sąd zawsze będzie musiał ograniczyć władzę rodzicielską jednego z rodziców. Zatem opieka naprzemienna jest możliwa tylko wtedy, gdy rodzice podpiszą właśnie plan wychowawczy.

Warto dla dobra dziecka się porozumieć i nie traktować je jako karty przetargowej, ani też nie buntować. Suma summarum to ono najwięcej na tym ucierpi jeżeli straci więź, z którymś z rodziców.

(artykuł sponsorowany)